Sytuacja na rynku nieruchomości, podobnie jak sytuacja ekonomiczna kraju jest z roku na rok bardziej zmienna, ciężko więc oszacować jaki jest uniwersalny, mądry sposób na zaciąganie kredytu hipotecznego. Można jednak opracować trzy mądre rady dotyczące zaciągania kredytu na dom, uniwersalne w zasadzie bez względu na sytuację ekonomiczną w kraju czy ceny nieruchomości (a przełożone na jakikolwiek inny kredyt, na przykład na samochód, również znajdą zastosowanie).
Po pierwsze: wkład własny. Możesz się oburzać, że przecież nie masz skąd wziąć tyle pieniędzy, że po to właśnie starasz się o kredyt. Jednak logicznie rzecz biorąc – skąd wiesz, czy cię na niego stać, i czy podołasz spłacaniu rat, skoro nie umiesz zaoszczędzić nawet tych 20% wkładu własnego? Branie kredytu na więcej niż 80% wartości nieruchomości to błąd. Bezpieczniej będzie wydać na dom przynajmniej w części własne pieniądze – pozwoli to rozsądnie nimi gospodarować. Poza tym, kredyty nie powinny służyć do całkowitej realizacji placów, lecz do ich wspierania, tylko wówczas opłacą się i nam, i bankowi.
Po drugie: Nie bierz kredytu na dłużej niż 20 lat. Policz, ile będzie wynosiła rata kredytu przy spłacie przez 20, a ile przy 30 latach – z biegiem czasu przy krótszym okresie będzie malała. Kredyty na 30 lat tylko przedłużają niepotrzebnie nasze cierpienie związane z kredytem. Może lepiej wziąć nieco mniejszy kredyt, na krótszy czas i kupić za to małe mieszkanie niż wielki dom?
Po trzecie: rata nie większa niż 30% waszych wspólnych dochodów. Spłacanie kredytu połową wypłaty czy nawet jej większą częścią, może w przyszłości skutkować ostrą niewydolnością finansową gdyby powinęła wam się noga – w przypadku choroby i kosztownego leczenia lub utraty pracy. Lepiej aż tak nie ryzykować bo można stracić mieszkanie.
Fakt, realizacja największych marzeń kosztuje. Należy jednak przekładać siły na zamiary. Lepiej żyć w skromniejszym domu sprawnie spłacając bez większych wyrzeczeń zobowiązania wobec banku, niż żyć w stresie kolejnych 30 lat trwania kredytu.
